środa, 6 listopada 2013

W deszczowe dni...

Kiedy wiatr za oknem hula a deszcz o parapet stuka
my przez okno wyglądamy i na ludzi spoglądamy
na mamę, która w pośpiechu zaprowadza dzieci do przedszkola,
na panią spieszącą się do pracy
i na pana co biegnie do nadjeżdżającego tramwaju

A nam jest dziś dobrze, bo w domku ciepłym siedzimy,
nic nie musimy, nigdzie się nie spieszymy...
do południa w piżamach hasamy
i pod kocem się chowamy

W takie dni zabawom nie ma końca
albo ciuchcią jedziemy do krakowa lub też miasto budujemy
książeczkę obejrzymy albo bajkę włączymy


Nie szkoda mi tych dni deszczowych, celebruję je za każdym razem, bo wiem że nadejdzie taki czas kiedy w biegu będę zaprowadzać Szymka do przedszkola, z zegarkiem w ręku pędzić do pracy. I wspomnę te chwile, kiedy tak leniwie było nam.